Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.
/Dz 2, 1 - 4/
Wielokrotnie obserwowałam działanie Ducha Świętego czy to podczas rekolekcji, czy podczas pamiętnego dla mnie spotkania Diakoni Modlitwy, czy podczas tych dwóch Tyskich Wieczorów Uwielbienia na których byłam.
Będąc kiedyś w spowiedzi ksiądz wręczył mi modlitwę do Ducha Świętego, abym codziennie modliła się o jego dary. Cóż ze smutkiem przyznam, że o owej małej karteczce przypomniałam sobie w piątek, kiedy to przygotowywałam się do sakramentu pokuty i pojednania. Jednak jeszcze nic straconego, a święto Zesłania Ducha Świętego może być dobrą okazją do rozpoczęcia codziennej modlitwy do Ducha Świętego.
Po co modlić się o dary Ducha Świętego? Odpowiedzi może być wiele i każdy znajdzie własną, ale ja zwracam się do Ducha Świętego conajmniej raz w tygodniu, podczas Oazy, kiedy to na rozpoczęcie czy to spotkania ogólnego, czy spotkania w grupach powierzam siebie i uczestników Duchowi Świętemu, aby nas prowadził i to on udzielał odpowiedzi. Do Ducha Świętego modliłam się przez cały okres matur, aby nie zabrakło mi światła i aby mój umysł pozostał jasny, modlę się do niego przed egzaminami podczas sesji, abym napisała wszystko jak najlepiej. I dzieją się cuda... Normalnie zawsze byłam zestresowana, jak przypomnę sobie test po szkole podstawowej czy po gimnazjum chodziłam i bałam się tego jak mi pójdzie, przy maturze już takich stresów nie odczuwałam, a teraz w czasie sesji także nie czuję strachu, bo wiem, że Pan jest przy mnie, nawet przy najcięższych egzaminach po prostu ufałam.
Nie możemy w życiu codziennym oczekiwać takich spektakularnych zjawisk, jakie zostały opisane w Dziejach Apostolskich, ale musimy nauczyć się dostrzegać działanie Ducha Świętego w rzeczach prostych i takich, które wykonujemy każdego dnia. Tak mi się skojarzyła książka Williama Younga pod tytułem Chata, w której to w trochę bliższy człowiekowi została ukazana Trójca Święta.
Duch Święty od jakiegoś czasu stał się moim niezwykłym powiernikiem, orędownikiem i przewodnikiem. Niezmiernie wspaniałym przeżyciem było dla mnie przystąpienie w tym roku do sakramentu bierzmowania 18 maja, w przeddzień Pięćdziesiątnicy. A Chata niesamowicie ukazuje w maleńkim stopniu, ale bardzo ładnym, tajemnicę Trójcy Świętej. :)
OdpowiedzUsuń