PRAWA AUTORSKIE!

Wszystko co jest publikowane na tym blogu jest na mojego autorstwa (chyba, że zaznaczono inaczej). KOPIOWANIE FRAGMENTÓW LUB CAŁOŚCI MOICH POSTÓW ZABRONIONE!

20 kwietnia 2013

O wierze pod kątem "Życia Pi"

O filmie Życie Pi szerzej pisałam na Sometimes I feel... tutaj pragnę bardziej skupić się na tym co z tego filmu możemy wynieść.

Jak wiadomo lub też nie Pi, zostaje sam (no nie do końca) na oceanie i jak w tym momencie nie wierzyć w nic. Bo gdyby nie wierzył w nic, to nie przeżyłby tygodnia na szalupie ratunkowej z tygrysem na pokładzie.
Czym jest wiara? Po co wierzymy? Dlaczego tyle religii? Która jest najwłaściwsza? Ilu spośród z nas zadaje sobie takie i inne pytania, drogą do znalezienia odpowiedzi (choć i tak wiadomo, że wszystko najlepiej wie Ten z Góry) na te pytania może na pomóc Życie Pi. Dlaczego? Otóż Pi, jest katolickim hinduistą wyznającym muzułmanizm, a także wykładającym kabałę na uniwersytecie, a żeby było mało pewnego dnia zostaje sam na oceanie z tygrysem. Nie mam na myśli, tego aby teraz każdy zaczął wyznawać wszystkie religie, czy wyruszał na samotną podróż po oceanie bez jedzenia i wody, ale poszukał odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Życie Pi oglądałam dwukrotnie, raz z rodziną, a drugi na oazie. I od wczoraj jakoś mnie to nurtowało...

Bo jeśli chcemy możemy dostrzec Boga gdziekolwiek chcemy, w drugim człowieku, w zachwycającym zachodzie słońca, burzy itd. Nie trzeba przecież go widzieć i czuć, bo On jest wszędzie. Pi wierząc w wiele religii rozumiał każde z bóstw i bogów różnych religii jako wcielenie jednego i tego samego Boga, idealnie pokazuje również ten film fakt, że pomimo różnic pomiędzy wyznaniami sprowadza się to wszystko do jednego - zbawienia, osiąganego różnie.
Nam, ludziom, niestety bardzo często nie wystarczają proste, niewidoczne znaki, my czasami potrzebujemy gromu, który otworzy nie tylko nasze oczy i uszy, ale przede wszystkim serce na Boga, który jest i zawsze będzie i zawsze ZAWSZE BĘDZIE NAS KOCHAŁ. Wystarczy tylko, albo aż, uwierzyć i powiedzieć: "Panie Ty jesteś moim Zbawicielem, Ty mnie poprowadź!".

Udziela mi się radość po spowiedzi świętej, BOŻA RADOŚĆ!

07 kwietnia 2013

Miłosierdzie Boże

Boże Miłosierdzie...
Ile razy zdarzy nam się zwątpić w to, że istnieje? Że Bóg jest miłosierny? Od roku 2000 w pierwszą niedzielę po Wielkanocy obchodzimy Święto Miłosierdzia Bożego.

Bóg w piękny sposób okazał swoją miłość do człowieka, poprzez swoją śmierć na krzyżu. Czasami jest nam ciężko powiedzieć słowa "Jezu Ufam Tobie", szczególnie kiedy jest nam ciężko, kiedy cały świat wali się nam na głowę, ale Jezus Chrystus przez swoje cierpienie pokazał, że nas kocha, że jest miłosierny. A nam potrzeba tylko mu zawierzyć, powierzyć się Bożemu Miłosierdziu i powiedzieć te trzy krótkie słowa: Jezu Ufam Tobie.

"Większe jest miłosierdzie Moje, aniżeli nędze twoje i świata całego. Kto zmierzył dobroć Moją? Dla ciebie zstąpiłem z nieba na ziemię, dla ciebie pozwoliłem przybić się do krzyża, dla ciebie pozwoliłem otworzyć włócznią Najświętsze Serce Swoje i otworzyłem ci źródło miłosierdzia, przychodź i czerp łaski z tego źródła naczyniem ufności. Uniżonego serca nigdy nie odrzucę, nędza twoja utonęła w przepaści Miłosierdzia Mojego. Czemuż byś miała przeprowadzać ze Mną spór o nędzę twoją. Zrób Mi przyjemność, że Mi oddasz wszystkie swe biedy i całą nędzę, a Ja cię napełnię skarbami łask" (Dz. 1485).