PRAWA AUTORSKIE!

Wszystko co jest publikowane na tym blogu jest na mojego autorstwa (chyba, że zaznaczono inaczej). KOPIOWANIE FRAGMENTÓW LUB CAŁOŚCI MOICH POSTÓW ZABRONIONE!

25 grudnia 2012

"Bóg się rodzi, moc truchleje.."


Po raz kolejny w naszych sercach narodził się Jezus Chrystus. Mój Pan i Zbawiciel. A czym dla Ciebie jest Boże Narodzenie? Jak ty do niego podchodzisz? Czy jest tylko jednym z tych świąt, w których mogę dostać prezenty, kolejne nowe gadżety, czy czymś głębszym, ponownym przyjściem Zbawiciela do mojego serca?

Parę lat temu podchodziłam do świąt w sposób materialistyczny, liczyły się dla mnie prezenty, a nie to co najważniejsze w świętach, czyli ponowne przyjście Chrystusa. Nie rozumiałam tego, jak to jest, że Bóg ponownie się rodzi, ale jak? Przecież narodził się te 2000 lat temu i ponownie się raczej nie narodzi, owszem przyjdzie na końcu czasów i rozliczy nas wszystkich z naszych uczynków - nastąpi apokalipsa, koniec naszych czasów. Ale dziś jest inaczej, Boże Narodzenie to dla mnie czas ponownego przyjścia/zaproszenia do mojego serca Jezusa, to on ma w nim zamieszkać i kierować moim życiem, nie ja, ale Nowo narodzony Mesjasz Pan.
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo."
/J 1, 1/
Bóg przychodzi do nas w Słowie Bożym i zawsze możemy się do niego zwrócić. Na tydzień przed świętami byłam na spotkaniu Diakonii Modlitwy, oczywiście po ogólnych wiadomościach i spotkaniu była modlitwa. Szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy jakaś modlitwa tak silnie do mnie przemówiła. On - Dzieciątko w Żłobie - pragnie, bym otworzyła mu swoje serce i abym nie bała się tego co może mi dać. On wie co jest najlepsze dla mnie, zna moje pragnienia i potrzeby lepiej niż ja sama.
"W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła."
/J 1, 4 -5/
Nie bez powodu wybrałam początek kolędy Bóg się rodzi, w niej znajduję się tak wiele symboliki, że mnie osobiście coś przenika, gdy ją słyszę, niby jest to piosenka mówiąca o narodzeniu Pana, ale ukazuje również to jak Bóg - nasz Ojciec i Brat - poświęcił się dla swojego stworzenia, że wycierpiał wiele, aby nas odkupić z niewoli grzechu: "Niemało cierpiał niemało, żeśmy byli winni sami". Kto może dać nam więcej, aniżeli Bóg, tak naprawdę nie potrzeba wiele, aby powiedzieć "TAK" Chrystusowi. 
"Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas." 
 /J 1, 12 -14a/
Sama nie jestem człowiekiem doskonałym, jest wiele rzeczy, które muszę w sobie zmienić i wiem, że tylko z bożą pomocą jestem w stanie dokonać. Na dzisiejszym bożonarodzeniowym kazaniu usłyszałam słowa: "Świąt nie będzie (...), bo nie ma śniegu.", a czy śnieg jest wyznacznikiem świąt? Oczywiście, że nie, bez nich tak samo potrafią być udane święta. Ważniejsze jest to co w środku, co w nas, liczy się rodzinna atmosfera, a nie prezenty, śnieg i świąteczne piosenki, a właśnie radość z narodzenia Pana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz