PRAWA AUTORSKIE!

Wszystko co jest publikowane na tym blogu jest na mojego autorstwa (chyba, że zaznaczono inaczej). KOPIOWANIE FRAGMENTÓW LUB CAŁOŚCI MOICH POSTÓW ZABRONIONE!

26 grudnia 2012

Dlaczego "Obiekt chroniony"?

Skąd wziął się pomysł na bloga, na adres i na cytat w nagłówku? Nie są to przypadkowo dobrane słowa, a boży wybór. Decyzja o założeniu bloga poświęconego mojej wierze zrodziła się w mojej głowie na początku Adwentu i praktycznie przez cały ten czas dojrzewało we mnie to, aż w końcu dokładnie 22 grudnia założyłam bloga. W momencie jego zakładania nie wiedziałam jaki będzie adres mojego bloga i jaki nadam mu tytuł, spojrzała na moje Pismo Święte i już wiedziałam. Dlaczego?

Moje Pismo Święte, które zabieram ze sobą zawsze na wszelkiego rodzaju rekolekcje, które leży przy moim łóżku, ma właśnie takową naklejkę na okładce z przodu (nakleiłam ją z wygody, gdyż moje Pismo Święte jest oprawione w czarną okładkę bez żadnych napisów i często otwierałam je na odwrót). 

Obiekt chroniony. Czuję się właśnie obiektem chronionym przez Boga, to on prowadzi mnie przez życie i mnie ochrania. Jestem chroniona. Bóg to mój bodyguard, najlepszy jakiego mogłam mieć. 

"Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?"/Rz 8,31/ - ten cytat powtarzam sobie, gdy muszę zrobić coś czego się obawiam, kiedy ktoś może mnie wyśmiać z tego co robię. Właśnie wtedy te słowa podnoszą mnie na duchu, bo przecież Bóg jest ze mną i nie powinnam się niczego lękać. W kazaniu, który wygłosił ksiądz z mojej parafii podczas Bożego Narodzenia padły słowa, że powinniśmy się sprzeciwiać propagowaniu ateizmu, czy wyśmiewania z wiary katolickiej (czy również innej) i nie właśnie swoją postawą pokazywać jaki szczęśliwy może być człowiek poddany Chrystusowi.

25 grudnia 2012

"Bóg się rodzi, moc truchleje.."


Po raz kolejny w naszych sercach narodził się Jezus Chrystus. Mój Pan i Zbawiciel. A czym dla Ciebie jest Boże Narodzenie? Jak ty do niego podchodzisz? Czy jest tylko jednym z tych świąt, w których mogę dostać prezenty, kolejne nowe gadżety, czy czymś głębszym, ponownym przyjściem Zbawiciela do mojego serca?

Parę lat temu podchodziłam do świąt w sposób materialistyczny, liczyły się dla mnie prezenty, a nie to co najważniejsze w świętach, czyli ponowne przyjście Chrystusa. Nie rozumiałam tego, jak to jest, że Bóg ponownie się rodzi, ale jak? Przecież narodził się te 2000 lat temu i ponownie się raczej nie narodzi, owszem przyjdzie na końcu czasów i rozliczy nas wszystkich z naszych uczynków - nastąpi apokalipsa, koniec naszych czasów. Ale dziś jest inaczej, Boże Narodzenie to dla mnie czas ponownego przyjścia/zaproszenia do mojego serca Jezusa, to on ma w nim zamieszkać i kierować moim życiem, nie ja, ale Nowo narodzony Mesjasz Pan.
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo."
/J 1, 1/
Bóg przychodzi do nas w Słowie Bożym i zawsze możemy się do niego zwrócić. Na tydzień przed świętami byłam na spotkaniu Diakonii Modlitwy, oczywiście po ogólnych wiadomościach i spotkaniu była modlitwa. Szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy jakaś modlitwa tak silnie do mnie przemówiła. On - Dzieciątko w Żłobie - pragnie, bym otworzyła mu swoje serce i abym nie bała się tego co może mi dać. On wie co jest najlepsze dla mnie, zna moje pragnienia i potrzeby lepiej niż ja sama.
"W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła."
/J 1, 4 -5/
Nie bez powodu wybrałam początek kolędy Bóg się rodzi, w niej znajduję się tak wiele symboliki, że mnie osobiście coś przenika, gdy ją słyszę, niby jest to piosenka mówiąca o narodzeniu Pana, ale ukazuje również to jak Bóg - nasz Ojciec i Brat - poświęcił się dla swojego stworzenia, że wycierpiał wiele, aby nas odkupić z niewoli grzechu: "Niemało cierpiał niemało, żeśmy byli winni sami". Kto może dać nam więcej, aniżeli Bóg, tak naprawdę nie potrzeba wiele, aby powiedzieć "TAK" Chrystusowi. 
"Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas." 
 /J 1, 12 -14a/
Sama nie jestem człowiekiem doskonałym, jest wiele rzeczy, które muszę w sobie zmienić i wiem, że tylko z bożą pomocą jestem w stanie dokonać. Na dzisiejszym bożonarodzeniowym kazaniu usłyszałam słowa: "Świąt nie będzie (...), bo nie ma śniegu.", a czy śnieg jest wyznacznikiem świąt? Oczywiście, że nie, bez nich tak samo potrafią być udane święta. Ważniejsze jest to co w środku, co w nas, liczy się rodzinna atmosfera, a nie prezenty, śnieg i świąteczne piosenki, a właśnie radość z narodzenia Pana.

23 grudnia 2012

On Światłem i Życiem


W maju 2008 roki przyszłam pierwszy raz na "Oazę", czy sądziłam, że coś zmieni się w moim życiu - nie wiem, ciężko powiedzieć. Moje motywacje przyjścia nie były takie, że chciałam tej zmiany, ale nie będę o nich tutaj mówić.


Bóg zadziałał, gdyby nie On nie pisałabym tego posta i leżała teraz zjadana przez robaki w trumnie w ziemi, a moim niegdyś istnieniu świadczyłyby tylko moje fotografie i to co po mnie zostało. Każdy z nas, ma gorsze i trudniejsze dni, ja ze swoimi zawodami sobie nie radziłam, miałam myśli samobójcze, niektóre bliższe realizacji, inne mniej.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, osobiście moje ulubione, choć wiem i rozumiem, że ważniejszym świętem jest Wielkanoc, to mimo to Boże Narodzenie lubię bardziej, to czas ponownego przyjścia Boga, w sensie dosłownym i przenośni. Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel ma narodzić się w naszym sercu i właśnie do tego przygotowuje nas Adwent. W biegu życia o tym zapominamy co jest najważniejsze, kto jest najważniejszy, bo przecież: "jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu". Przyznam szczerze, że kiedyś nie widziałam tego wszystkiego, czasem również wątpię, jak każdy z nas, ale staram się żyć z Bogiem, bo wiem, że kiedy wszyscy wokół mnie zawiodą On jeden będzie przy mnie, do niego mogę się zwrócić w każdej chwili. Mam Słowo, które pokrzepia, codziennie wieczorem rozważam słowa Ewangelii z danego dnia (np. w środę rozważam słowa ewangelii z czwartku) i staram się żyć tym słowem przez cały następny dzień.

Bóg jest światłem, bo oświetla nam drogę w trudnych czasach propagowania ateizmu, ale również pomaga zrozumieć otaczający nas świat.
Bóg jest życiem, bo daje życie, bo jest naszym życiem.

Gdy przyszłam na swoje pierwsze spotkanie Ruchu Światło - Życie nie chciałam w nim zostać, byłam, bo byłam, chodziłam dla przyjemności, dla spotkania ze znajomymi, ale Ten z Góry to zmienił, przestałam tam przychodzić dla znajomych, a przede wszystkim dla Niego. Były dni, kiedy nie miałam ochoty iść na spotkanie, a jednak szłam. Dlaczego? Bo On tak chciał. Tak chodziłam, aż nieoczekiwanie zakończyłam I etap swojej oazowej przygody - trzystopniową formację podstawową (choć w moim przypadku czterostopniową). Były rekolekcje mocno na mnie działające i takie, które pozornie nie dały nic. Ostatnie, podczas których miałam różne, skrajne postawy były chyba tymi, które dały mi najwięcej od fazy: nie chcę tutaj być, to bez sensu i tak nie zostanę w Oazie przez fazę: Boże, jak już to jestem to zostanę, ale nie zostanę w Oazie do fazy: Boże, nie chcę wyjeżdżać, nie wyobrażam siebie w innym miejscu Kościoła jak Oaza, chcę zostać, chcę dołączyć do jakieś Diakonii, może Diakonia Modlitwy? 

Wybrałam Boga świadomie i dobrowolnie, Jezus Chrystus jest moim Panem i Zbawicielem!

"Pan jest ze mną, nie lękam się: cóż mi może zrobić człowiek?"
/Ps 118(117), 6/ 

22 grudnia 2012

Początek...

Znacie mnie z bloga Sometimes I feel..., założyłam tego bloga, aby prezentować tu treści o mojej wierze, związane z tym co przeżywam, co daje mi mój Pan, Ten z Góry, choć na moim drugim blogu wciąż będą pojawiały się treści związane z obroną życia, Bogiem itd., ale to właśnie tu znajdą się inne religijne rzeczy i sprawy.

Pozdrawiam przed świątecznie!
Wesołych Świąt!