PRAWA AUTORSKIE!

Wszystko co jest publikowane na tym blogu jest na mojego autorstwa (chyba, że zaznaczono inaczej). KOPIOWANIE FRAGMENTÓW LUB CAŁOŚCI MOICH POSTÓW ZABRONIONE!

06 lutego 2013

Dziewczynko mówię Ci wstań! - Spowiedź

Każdy z nas w jakimś stopniu obawia się spowiedzi. Niektórzy nie widzą jej sensu, bo dlaczego mam mówić o swoich grzechach jakiemuś mężczyźnie. Ale nie o tym chciałam pisać.

Doświadczenie odpuszczenia grzechów, jest czymś niezwykle wspaniałym, szczególnie gdy nie można się przemóc, aby do niej pójść, a jeszcze ten zły podsyca w nas to byśmy nie szli. Czasami obawiamy się wstydu, bowiem co jakiś czas przychodzimy z tym samym grzechem, bo nie umiemy się go pozbyć, choć bardzo się staramy. Czasami boimy się tego co usłyszymy, bo uważamy, że nasze grzechy są tak ciężkie, że nie dostanę odpuszczenia.

Jak to jest z tą naszą spowiedzią? Przyznanie się do winy, czy do błędów przed najlepszym przyjacielem jest bardzo trudne, bowiem nie wiemy czy zdoła nam przebaczyć i już nie pamiętać tego co było złe. Tak samo jest z Bogiem, który przecież również jest naszym przyjacielem, najlepszym i takim, który nas nigdy nie opuści, dlatego też, przyznanie się do winy, wyznanie grzechów jest dla nas takie trudne. Jednak stan euforii, radości i przede wszystkim lekkości, jaki towarzyszy człowiekowi po wyjściu z konfesjonału jest nie do opisana. Dla mnie dość konkretnym przeżyciem była spowiedź na moim II stopniu ONŻ, kiedy to oprócz standardowego wyznania grzechów odbyłam się z księdzem rozmowę twarzą w twarz.

Wczoraj właśnie wybrałam się do spowiedzi, nie mogłam się przemóc, aby pójść, choć od ostatniej spowiedzi nie dzieliło mnie zbyt wiele czasu to jednak odczuwałam lekki strach. Bardzo motywujące dla mnie było słowa, wczorajszej ewangelii, które zmobilizowały mnie do pójścia, kiedy dnia poprzedniego je rozważałam:
Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: Talitha kum to znaczy: "Dziewczynko mówię ci, wstań!"
/Mk 5, 41/
Po powiedzeniu Chrystusowi tego wszystkiego czym go obraziłam, uczestniczyłam w Eucharystii, na której wysłuchałam tego fragmentu i ponownie poczułam ogromną radość z odpuszczenia win.
Spowiedź jest sakramentem trudnym, bowiem już ciężką rzeczą jest uświadomienie swoich grzechów, bowiem poznanie tego co jest w nas złe i jeszcze niedoskonałe jest rzeczą niezwykle ciężkie, bo kto lubi zastanawiać się i rozważać nad tym co we mnie jest złe? Niegdyś znalazłam gdzieś słowa:
Ten, kto pozna siebie, jest w stanie walczyć z przejawami zła.
Kluczem do dobrej spowiedzi, jest dobry rachunek sumienia, a to wcale, aż tak łatwa sprawa nie jest. Innym jest żal i postanowienie poprawy, kiedy tego nie ma to spowiedź jest nieważna. Warto jednak pamiętać, że kiedy już wzbudzimy sobie żal za nasze grzechy to Bóg nam je przebaczy i powie do nas jak do córki Jaira: Dziewczynko mówię ci, wstań! i staniemy się na powrót "żywymi" członkami Kościoła.

1 komentarz:

  1. Piszesz, że przyznanie się przed przyjacielem/Bogiem do winy nie jest łatwe, bo nie wiemy czy nam wybaczy. Jeśli w relacji człowiek - człowiek, człowiek - Bóg jest zaufanie (celowo w drugim przypadku na pierwszym miejscu umieściłam człowieka) to nie powinno być obaw o wybaczenie. Na tym właśnie polega ta trudna sztuka zaufania, ale jakże piękna w swoich owocach. A idąc do konfesjonału...jest ciężko, ale nie możemy wtedy także zapomnieć o tym, że Bóg jest naszym pierwszym i najważniejszym Przyjacielem, kocha nas i nie pozwoli aby stało się nam coś złego. :)

    OdpowiedzUsuń