PRAWA AUTORSKIE!

Wszystko co jest publikowane na tym blogu jest na mojego autorstwa (chyba, że zaznaczono inaczej). KOPIOWANIE FRAGMENTÓW LUB CAŁOŚCI MOICH POSTÓW ZABRONIONE!

06 stycznia 2013

W "Trzech króli" o wierze...

Dzisiaj święto Objawienia Pańskiego, nie będę pisała o trzech mędrcach, królach Kasprze, Melchiorze i Baltazarze, choć jeszcze dzisiaj rano miałam taki plan, ale jak zawsze Ten z Góry podpowiedział mi inny temat na to szczególne święto. W dzień, w który Zbawiciel objawił się po raz pierwszy osobom, którzy nigdy nie słyszeli o Bogu, a ja pragnę powiedzieć dzisiaj o wierze w wróżby, zabobony, horoskopy.

Trzeba przyznać, że w dzisiejszych czasach wiara w horoskopy i wróżenie sobie dla zabawy jest rzeczą dość powszechną i niewiara w nie spotyka się z dziwnymi pytaniami - przynajmniej jak się z takimi spotkałam mówiąc, że nie czytam horoskopów, bo co, i tak nie wierzę w to, że np. we wtorek wieczorem spotkam uroczego bruneta. Nowy Rok to idealny czas na przeczytanie horoskopu, bo przecież muszę wiedzieć co przydarzy mi się w tym nowym roku, czy będzie lepszy niż te poprzedni, czy gorszy.

Z artykułu zamieszczonego w  "Gościu Niedzielnym" 01/2013:
Gdy prowadzono badania nad sprawdzalnością horoskopów, okazywało się, że sprawdzają się one w takiej samej mierze zarówno wtedy, gdy czyta się horoskop swój, jak i wtedy, gdy zapoznaje się z przeznaczonym dla kogoś innego. Cała sztuka pisania horoskopów nie polega bowiem na tym, żeby cokolwiek przepowiedzieć, tylko na tym, by pasowało wszystkim i w każdej sytuacji.
Współcześnie istnieją liczne kanały, które poświęcają swój program wyłącznie wróżbom z kart tarota, szklanej kuli i czy innych sposobów. Często spotyka się pytanie: "Spod jakiego znaku zodiaku jesteś?", a jakie to ma znaczenie, dla mnie ważniejsze jest w jakim dniu się urodziłam, a nie spod jakiego znaku jestem, może też dlatego, że urodzona jestem w uroczystość Niepokalnego Poczęcia Najświętszej Maryji Panny. Gość Niedzielny podaje, że odpowiedź chrześcijanina powinna brzmieć: "Spod znaku krzyża, a ty?", bo trzeba przyznać, że wiara w to, że układ gwiazd może wpływać na nasze życie to zabobon, czy chcemy w to uwierzyć czy też nie. Niektórzy uważają, że czytanie horoskopów, czy też chodzenie do wróżki to nic złego, a jednak jest to już sposób na otwarcie furtki Szatanowi, a to niestety do niczego dobrego nie doprowadzi. Jeżeli chodzi o horoskopy, które w czasie nowego roku cieszą się ogromnym zainteresowaniem to bardzo często zdarza się tak, że są wymyślone i nijak mają się do naszej przyszłości, o czym można przeczytać w wyżej wymienionym przez mnie cytacie z artykułu.

Działania magiczne, wszelakie, które pozornie służą dobru, są  złe. W dzisiejszym kazaniu ksiądz przytoczył świadectwo kobiety, która była wróżką. Właśnie to świadectwo stało się zalążkiem tego postu. Kobieta ta tak bardzo "wciągnęła" się w wróżenie, że nie wychodziła z domu bez powróżenia sobie, zmieniło się to chwili gdy musiała zająć chorą matką, poszła do spowiedzi, a po spowiedziach zaczęła wyrzucać magiczne przedmioty i modliła się by nikt ich nie znalazł.
Nie mówię, że sama nigdy horoskopów nie czytałam, bo pamiętam jak jeszcze będąc parę dobrych lat temu na koloniach czytałam taki horoskop, ale dla żartu, nigdy specjalnie nie wierzyłam w to co tam piszę. Nie mogłam, bo przecież Ten z Góry nad mną czuwał. W swoim życiu miałam styczność z wróżbami, co trochę odbiło się na moim duchowym funkcjonowaniu, kiedyś o tym opowiem.

Spotykam się często z wyśmianiem, gdy mówię, że nie wierzę w to, że np. gdy czarny kot przebiega drogę to będę miała pecha, bo mam w domu czarnego kota i gdy jest w domu drogę przechodzi mi conajmniej 10 razy i żyję. To czy coś się spełni, czy też nie zależy własnie od tego czy w to wierzę, jeśli wierzę, to istnieje już taka siła, żeby to coś złego nam się przydarzyło, skoro tak bardzo tego chcę. Tak zakończę, ale zostawię pytanie:
Czy rzeczywiście wiara w zabobony/horoskopy daje mi coś w życiu?



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz